Znowuż mnóstwo czasu minęło zanim zdołałem się zmotywować by cokolwiek napisać. Nawet nie pamiętałem co ostatni raz pisałem. Patrząc na główną stronę widzę post o maturach zatem jak już można przypuszczać mam to za sobą. ZDAŁEM i to najważniejsze więc nie będę się rozdrabniać jakie mam co do tego odczucia. Z pracą w wspomnianym sklepie udało się bez problemu. Przerobiłem tam cały ten czas od matur aż do teraz. W październiku miałem małą przerwę ponieważ na drodze stanęły studia. Postanowiłem się zmierzyć z politologią dla świętego spokoju aby rodzice nie robili awantur. Przeliczyłem się jednak myśląc że wytrzymam tam dwa miesiące i po tygodniu zrezygnowałem.
piątek, 29 listopada 2019
środa, 29 maja 2019
Matur dzień... Nie ważne...
Jak każde postanowienie, również to z opisywaniem matur poszło na marne. Po ostatniej maturze we czwartek (chyba najtrudniejszej) z rosyjskiego poczułem ulgę. Pojechałem do kuzynki Ani do Krakowa i zapomniałem po prostu o całym świecie. Miałem tam napisać kolejny i ostatni post z matur ale w piątek wróciliśmy z Anią dosyć późno, w sobotę była Eurowizja, a w niedzielę już wróciłem do domu. Potem kolejny tydzień nie mogłem się do niczego zmotywować. Załatwiłem sobie pracę w sklepie spożywczym na wakacje ale najpierw muszę porobić badania i pójść tam z wynikami. Dopiero wtedy gdy dostanę pracę będę mógł stwierdzić, że warto było przeleniuchować ten czas by odpocząć przed nowym wyzwaniem.
czwartek, 9 maja 2019
Matur dzień IV
Przeżyłem ustny polski i zdałem go.... 62% to mój wymarzony wynik - liczyłem na 30% hahaha
Gdy przyszedłem pod sale siedziała tam dziewczyna którą kojarzę z korytarza na przerwach. Zaczęliśmy rozmawiać obydwoje zestresowani. Ona weszła pierwsza do sali na prawo. Ja miałem mieć w drugiej sali. Po chwili spędzonej w samotności otwarły się drzwi i jakaś dosyć miło wyglądająca pani zapytała czy jestem gotowy. Odpowiedziałem zachrypniętym głosem, że tak. Wchodząc do środka myślałem cały czas TYLKO NIE TEKST IKONICZNY. Wylosowawszy numerek pani z uśmiechem na twarzy powiedziała "Ooo obrazek, proszę bardzo'' i podała mi kartkę na notatki oraz piękną ilustracje - faceta lecącego na paralotni, która zamiast skrzydeł miała książkę.
Gdy przyszedłem pod sale siedziała tam dziewczyna którą kojarzę z korytarza na przerwach. Zaczęliśmy rozmawiać obydwoje zestresowani. Ona weszła pierwsza do sali na prawo. Ja miałem mieć w drugiej sali. Po chwili spędzonej w samotności otwarły się drzwi i jakaś dosyć miło wyglądająca pani zapytała czy jestem gotowy. Odpowiedziałem zachrypniętym głosem, że tak. Wchodząc do środka myślałem cały czas TYLKO NIE TEKST IKONICZNY. Wylosowawszy numerek pani z uśmiechem na twarzy powiedziała "Ooo obrazek, proszę bardzo'' i podała mi kartkę na notatki oraz piękną ilustracje - faceta lecącego na paralotni, która zamiast skrzydeł miała książkę.
środa, 8 maja 2019
Matur dzień III
I już po angielskim. Nie zapeszając - poszło mi świetnie. W końcu poczułem, że się postarałem i coś mi wyszło.
Rano jak zwykle ten sam rytuał zbierania się do kupy. Potem krótkie powtórzenie ze znajomymi z klasy i już 8:45. Idąc sprawdzić w której sali pisze angielski spotkałem znowu mamę Emilki która życzyła mi powodzenia. Potem jeszcze krótka wymiana zdań z panią od matmy dosłownie w locie i już wchodzimy do sali. Po przeczytaniu instrukcji kazano nam otworzyć arkusze. Zwróciłem uwagę na kolor naklejek i pomyślałem, że pewnie nie będę pamiętać za niedługo jaki kolor był na jakiej maturze haha. Aż się zastanawiam czy tego nie spisać.
Rano jak zwykle ten sam rytuał zbierania się do kupy. Potem krótkie powtórzenie ze znajomymi z klasy i już 8:45. Idąc sprawdzić w której sali pisze angielski spotkałem znowu mamę Emilki która życzyła mi powodzenia. Potem jeszcze krótka wymiana zdań z panią od matmy dosłownie w locie i już wchodzimy do sali. Po przeczytaniu instrukcji kazano nam otworzyć arkusze. Zwróciłem uwagę na kolor naklejek i pomyślałem, że pewnie nie będę pamiętać za niedługo jaki kolor był na jakiej maturze haha. Aż się zastanawiam czy tego nie spisać.
wtorek, 7 maja 2019
Matur dzień II
7:00 pobudka. Znowu ten sam rytuał co poprzedniego dnia - śniadanie, przygotowanie długopisów i reszty klamotów, ubranie się i wyjście do szkoły. Idąc z świetnym nastawieniem (bo matematyka od dawna nie sprawia mi problemów) widzę dzieci z podstawówki kręcące się wielką chmarą po podwórku nieopodal sali gimnastycznej. Idę jednak dalej z przeczuciem, że bachory nie stoją tak bez przyczyny na świeżym powietrzu. Skręciwszy pod drzwi podstawówki spotkałem pana policjanta, który gestykulując obydwoma rękami nakazał obejść podwórko szkoły i naszego liceum dookoła ogrodzenia.
poniedziałek, 6 maja 2019
Matur dzień I
Odpoczywam właśnie po serii matur z polskiego. Pomyślałem sobie, że w sumie czemu by nie napisać krótkiego wspomnienia z tych wyjątkowych dni. Kiedyś gdy przeczytam te posty będę mógł się pośmiać czym ja się stresowałem albo pomyśleć też być może, że najgorsze za mną.
Zatem zaczynając od rana - pobudka 6:40. Skończyły mi się moje ulubione płatki Corn flakes więc zmuszony byłem ugotować sobie orkisz (#fitbreakfastbeforeexam). Gdy już zjadłem i się ubrałem zorientowałem się że wstałem za wcześnie... O jakieś cenne pół godziny. Myślałem że nie będę się mógł pozbierać więc obudziłem się tak aby zdążyć, a tu niespodzianka godzinka i byłem gotów. Do szkoły mam 10 minut więc byłem kilkanaście minut po 8 jak kazali nauczyciele. Do sal weszliśmy o wpół do dziewiątej aby przećwiczyć procedury kodowania itd. Przewodniczącą komisji okazała się moja ulubiona pani od matmy zatem nie było się czym martwić że nie wytłumaczą nam co i jak. W końcu nadeszła ta chwila... Kazano otworzyć arkusze.
Zatem zaczynając od rana - pobudka 6:40. Skończyły mi się moje ulubione płatki Corn flakes więc zmuszony byłem ugotować sobie orkisz (#fitbreakfastbeforeexam). Gdy już zjadłem i się ubrałem zorientowałem się że wstałem za wcześnie... O jakieś cenne pół godziny. Myślałem że nie będę się mógł pozbierać więc obudziłem się tak aby zdążyć, a tu niespodzianka godzinka i byłem gotów. Do szkoły mam 10 minut więc byłem kilkanaście minut po 8 jak kazali nauczyciele. Do sal weszliśmy o wpół do dziewiątej aby przećwiczyć procedury kodowania itd. Przewodniczącą komisji okazała się moja ulubiona pani od matmy zatem nie było się czym martwić że nie wytłumaczą nam co i jak. W końcu nadeszła ta chwila... Kazano otworzyć arkusze.
piątek, 22 marca 2019
Wielkie małe plany
Zatem 8:34 jedziemy w pociągu. Widząc wyświetloną prędkość równą 144 km/h przypominam sobie uczucie kiedy delta wynosi właśnie tyle i od razu myślę ile wynosi pierwiastek z delty. Motywacja chyba wsiadła razem ze mną :o
Podzielę ten post na trzy części: plan A, plan B i plan C.
Podzielę ten post na trzy części: plan A, plan B i plan C.
środa, 20 marca 2019
Krótkie niby nic
Po kolejnej meeega długiej przerwie znalazł się czas na napisanie postu dwa dni przed Olimpiadą z WOSu (tak właśnie teraz xd)
Stwierdziłem, że skoro udało mi się 'wystrzelać' etap okręgowy to są szanse nie zając ostatniego miejsca na etapie centralnym w Warszawie. Próbowałem cokolwiek się pouczyć ale moje styki w mózgu się już nie nadają.
Przerwa w blogowaniu jak zwykle przez brak chęci i motywacji. Całkiem możliwe, że to przez stres. Matura i przyszłe wybory życiowe utrudniane przez zbyt ambitnych rodziców spełniających na mnie swoje ambicje z młodości...
Cóż zrobić...? Nie przejmować się ciągłymi awanturami i robić co się uważa. Tak... Dobry plan ale trudny do wykonania. Postanowiłem sobie jednak napisać post pokazujący moje plany na przyszłość, który przy okazji pokaże, że nie tylko studia są przepisem na udane życie. Całkiem możliwe, że zrobię to jadąc w pociągu do Warszawy :D w końcu cóż lepszego będę miał do roboty.
Zatem zostaje życzyć powodzenia bym nie zostawił motywacji na peronie w Krakowie :/
Stwierdziłem, że skoro udało mi się 'wystrzelać' etap okręgowy to są szanse nie zając ostatniego miejsca na etapie centralnym w Warszawie. Próbowałem cokolwiek się pouczyć ale moje styki w mózgu się już nie nadają.
Przerwa w blogowaniu jak zwykle przez brak chęci i motywacji. Całkiem możliwe, że to przez stres. Matura i przyszłe wybory życiowe utrudniane przez zbyt ambitnych rodziców spełniających na mnie swoje ambicje z młodości...
Cóż zrobić...? Nie przejmować się ciągłymi awanturami i robić co się uważa. Tak... Dobry plan ale trudny do wykonania. Postanowiłem sobie jednak napisać post pokazujący moje plany na przyszłość, który przy okazji pokaże, że nie tylko studia są przepisem na udane życie. Całkiem możliwe, że zrobię to jadąc w pociągu do Warszawy :D w końcu cóż lepszego będę miał do roboty.
Zatem zostaje życzyć powodzenia bym nie zostawił motywacji na peronie w Krakowie :/
Subskrybuj:
Posty (Atom)