sobota, 23 grudnia 2017

Orzech Grecki - "Wołoski" a w efekcie Włoski

Kolejne święta bez śniegu... Dobrze, że chociaż wiatr wieje. Wstając rano, odsuwam żaluzje i na moje szczęście hehe mogę się spowrotem położyć na łóżku i patrzeć przez okno jak drzewa się ruszają, liście tańczą po całym podwórku. Brakuje tylko słońca, które nadało by temu obrazowi jakichś żywych barw. Bez tego wszystko jest szare i smutne. No cóż... Nie wymagajmy za wiele. Ważne, że nie pada deszcz.
Całe szczęście chora sytuacja wspomniana poprzednio się wyjaśniła. Gabryś dowiedział się, że skontaktowaliśmy się z Michałem. Spotkaliśmy się we trójkę żeby to wyjaśnić. Nasza chodząca tragedia nie powiedział nic. Zero smutku, zero złości... Zero jakiejkolwiek chęci naprawienia tego co zepsuł. Jedyne za co mogę mu podziękować to fakt, że poznałem Michała.
Nie wiem czy to moje głupie wrażenie ale po tym zdarzeniu jakoś nagle zaczęło mi się wszystko udawać... Zapisałem się na wyjazd do Francji na 4 dni za darmo. Jedynym warunkiem jest wiedza o Józefie Hallerze. Za zadanie będziemy mieć zrobić jakiś projekt z tą osobą związany ale w sumie nawet nauczyciele nie wiedzą dokładnie jak to będzie wyglądać.
Ostatnio na rosyjskim tyle się uśmialiśmy. Czytałem przepis na kutię. Zatrzymałem się na orzechu greckim i powiedziałem trochę nieświadomie 'Cóż to jest!?'. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Jak się okazało nie tylko ja miałem ochotę się dowiedzieć. Pani wpisała hasło w wyszukiwarce. To co się pokazało rozbawiło nas na kolejne 15 minut lekcji.
"Orzech Grecki - "Wołoski" i w efekcie włoski. W skrócie orzech włoski z Grecji".

W domu jednak kocioł bałkański... Dużo kłótni z rodzicami, choroba dziadka. Przez to wszystko jestem okropnie nerwowy. Głupi murzynek który mi najpierw opadł a potem się spalił potrafił tak wyprowadzić mnie z równowagi, że miałem ochotę czymś rzucić. Cokolwiek co mi się nie uda doprowadza mnie do szewskiej pasji...
Aczkolwiek jest na to lekarstwo. Spotkanie z nowym znajomym działa niczym antybiotyk na całe zło. Obawiam się, że wpadłem w uzależnienie... od tego uczucia.

piątek, 8 grudnia 2017

Kolejny upadek

Boję się
Kto wie czy dobrze to czy źle, że 
Boję się 
A może lęk przed krokiem złym ostrzegać ma 
Przed błędem mnie ochronić zmienić plan
Gdy los chce nam odebrać to co dał 
A w zamian dać samotność 

I dał mi los samotność. Znowu jestem sam. Kłótnia z Gabrysiem tym razem mnie doprowadziła do tego, że (przez przypadek w sumie)  napisałem do jego przyjaciela Michała. Okazało się, że jemu mówił zupełnie co innego niż mi i na odwrót. Cała nadzieja runęła niczym wielki domek z kart. Jedyne o czym teraz myślę to powiedzieć mu jakim jest draniem, że potrafił oszukiwać dwie osoby które podobno bardzo dużo dla niego znaczyły. Żal mi go bo ma naprawdę poważny problem ze sobą. Trzeba być naprawdę głupim żeby myśleć, iż w końcu nie dowiemy się prawdy... 
"Kłamstwo ma krótkie nogi"
Przysłowie które zawsze się sprawdza... Ciekaw jestem co on zamierzał osiągnąć... I dowiem się tego...