sobota, 29 kwietnia 2017

Dwa scenariusze

To zdecydowanie najdłuższa przerwa w pisaniu jaką zrobiłem od założenia pierwszego bloga. Całkowity brak motywacji i chęci do pisania. Z resztą nie tylko  do tego. Wszystkie "noworoczne postanowienia" poszły w kosz mówiąc potocznie. Zamiast się otworzyć czuję, że jestem jeszcze bardziej zamknięty, turecki dalej nie tknięty. Jedynym sukcesem jest chyba to, że udało się załatwić dodatkowe lekcje z rosyjskiego. Jednak mimo to tracę chęć nawet do jednego z większych zainteresowań i repetytorium które zakupiłem leży w szafce.
Mam wrażenie, iż każdy dzień wygląda tak samo. Mijają one jakby według dwóch scenariuszy. Pierwszy jest bardziej pozytywny gdyż czas po prostu przepływa na nauce i oglądaniu telewizji. Potrafie sobie zorganizować jakoś czas. Drugi scenariusz jest jednak mniej pozytywny. Wstaję rano z mega pozytywnym nastawieniem do wszystkiego. Myślę sobie jakie ja mam szczęście, że ostatnio poznałem kogoś bardzo miłego i wszystko fajnie się układa. Potrafię się cieszyć dosłownie ze wszystkiego. Po jakimś czasie jednak siadam na łóżku i zaczynam patrzeć przez okno. Mogę tak siedzieć nawet trzy godziny w bezruchu dopóki ktoś nie wyrwie mnie z zamyślenia. W ten czas myślę o sytuacjach, które w jakiś sposób zostały mi w pamięci, kiedy ktoś powiedział mi coś niemiłego, kiedy sam byłem niemiły dla innych. Nagle całe nastawienie zmienia się, wywraca do góry nogami. Siedzę i tak po prostu bez żadnego większego powodu chce mi się płakać. Czuję, iz wszystko mnie przytłacza. Zacząłem też chodzić do psychologa ale wydaje mi się, że to nic nie daje. Pani słucha co mi leży na sercu, rozmawiamy o różnych rzeczach ale ona chyba nie bardzo wie jak mi pomóc.
W głowie mam tylko jedną odpowiedź na tą całą sytuację. Są to słowa osoby, o której już wspomniałem: "Straciłeś kontrolę nad swoim życiem i to ono panuje nad tobą..."