wtorek, 7 maja 2019

Matur dzień II

7:00 pobudka. Znowu ten sam rytuał co poprzedniego dnia - śniadanie, przygotowanie długopisów i reszty klamotów, ubranie się i wyjście do szkoły. Idąc z świetnym nastawieniem (bo matematyka od dawna nie sprawia mi problemów) widzę dzieci z podstawówki kręcące się wielką chmarą po podwórku nieopodal sali gimnastycznej. Idę jednak dalej z przeczuciem, że bachory nie stoją tak bez przyczyny na świeżym powietrzu. Skręciwszy pod drzwi podstawówki spotkałem pana policjanta, który gestykulując obydwoma rękami nakazał obejść podwórko szkoły i naszego liceum dookoła ogrodzenia.
Miłe panie woźne uśmiechając się i gadając między sobą zaczepiły mnie żebym wszedł do liceum od drugiej strony bo jest alarm bombowy. Biedne dzieciaczki z podstawówki miały przerwę w lekcjach dzięki sąsiadowaniu z naszym liceum (w sumie nasze liceum i podstawówka to jeden budynek z dwoma osobnymi wejściami). Spotkałem także mamę Emilki, która powiedziała żebym się nie przejmował bo matury i tak się odbędą tylko może troszkę później. Kazała mi iść na parking liceum bo tam wszyscy stali. Po spędzeniu godziny czekając na rozwój wydarzeń - wpuścili nad do szkoły. Matematyka rozpoczęła się 20 minut po 9 więc można powiedzieć nie było źle. Zorientowałem się też wtedy, że nie wziąłem linijki ale na szczęście nie była potrzebna. Oczywiście znowu trafiliśmy na panią od angielskiego. Na szczęście nie kazała nam czytać instrukcji na głos :o
Sama część zamknięta mogę stwierdzić była prosta. Problem sprawiło mi tylko jedno zadanie. Gorzej było w części otwartej. Pierwsze dwa zadania z funkcją i nierównością poszły gładko. Przy pierwszym dowodzie było trudno ale też jakoś się udało. Gorzej z tym zadaniem z okręgiem i kątami wpisanymi w niego. Niestety nie udało mi się go zrobić. Resztę zadań zrobiłem ale nie byłem do końca pewien czy wyszły mi dobre wyniki. Wyszedłem jednak zły... Z matematyką mam można powiedzieć ciężki związek haha. Kiedy czegoś nie umiem zrobić - nie daje mi to spokoju i od razu mam ochotę iść do kochanej pani od matmy i zapytać ją o rozwiązanie. Poszukuję właśnie pilnie rozwiązań zadań maturalnych i staram się odnaleźć nurtujące mnie zadania. Mam zamiar jeszcze zrobić trzy mini testy z angielskiego, które zadała mi pani z lekcji prywatnych (bo z kochaną panią od angielskiego w szkole nie da się wiele nauczyć). Dzień dzisiejszy oceniam bardzo dobrze :D

3 komentarze:

  1. U nas też był ten alarm, ale dowiedziałam się o nim po maturach.
    Mi najgorzej poszło zadania z wykazywania z ta nierównością, ale to z kątami zrobiłam, bo chwili zastanowienia. Może jakiś punkt dostanę za wypociny. Dwa punkty mi uciekły na głupich błędach, ale bałam się, że zrobię ich więcej. I tak poszło mi dużo lepiej niż myślałam.
    Powodzenia na angielskim. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze są te głupie błędy bo to się wie ale gdzieś wiedza na chwilę ucieka :o
      Dziękuje i wzajemnie :D

      Usuń
  2. To był najstraszniejszy dzień... tak okropnie się bałam, że nie zdam (w sumie do teraz się zastanawiam). Wierzę, że sobie poradziłam, ale mój związek z matematyką jest o wiele cięższy...

    OdpowiedzUsuń