Jak każde postanowienie, również to z opisywaniem matur poszło na marne. Po ostatniej maturze we czwartek (chyba najtrudniejszej) z rosyjskiego poczułem ulgę. Pojechałem do kuzynki Ani do Krakowa i zapomniałem po prostu o całym świecie. Miałem tam napisać kolejny i ostatni post z matur ale w piątek wróciliśmy z Anią dosyć późno, w sobotę była Eurowizja, a w niedzielę już wróciłem do domu. Potem kolejny tydzień nie mogłem się do niczego zmotywować. Załatwiłem sobie pracę w sklepie spożywczym na wakacje ale najpierw muszę porobić badania i pójść tam z wynikami. Dopiero wtedy gdy dostanę pracę będę mógł stwierdzić, że warto było przeleniuchować ten czas by odpocząć przed nowym wyzwaniem.
środa, 29 maja 2019
czwartek, 9 maja 2019
Matur dzień IV
Przeżyłem ustny polski i zdałem go.... 62% to mój wymarzony wynik - liczyłem na 30% hahaha
Gdy przyszedłem pod sale siedziała tam dziewczyna którą kojarzę z korytarza na przerwach. Zaczęliśmy rozmawiać obydwoje zestresowani. Ona weszła pierwsza do sali na prawo. Ja miałem mieć w drugiej sali. Po chwili spędzonej w samotności otwarły się drzwi i jakaś dosyć miło wyglądająca pani zapytała czy jestem gotowy. Odpowiedziałem zachrypniętym głosem, że tak. Wchodząc do środka myślałem cały czas TYLKO NIE TEKST IKONICZNY. Wylosowawszy numerek pani z uśmiechem na twarzy powiedziała "Ooo obrazek, proszę bardzo'' i podała mi kartkę na notatki oraz piękną ilustracje - faceta lecącego na paralotni, która zamiast skrzydeł miała książkę.
Gdy przyszedłem pod sale siedziała tam dziewczyna którą kojarzę z korytarza na przerwach. Zaczęliśmy rozmawiać obydwoje zestresowani. Ona weszła pierwsza do sali na prawo. Ja miałem mieć w drugiej sali. Po chwili spędzonej w samotności otwarły się drzwi i jakaś dosyć miło wyglądająca pani zapytała czy jestem gotowy. Odpowiedziałem zachrypniętym głosem, że tak. Wchodząc do środka myślałem cały czas TYLKO NIE TEKST IKONICZNY. Wylosowawszy numerek pani z uśmiechem na twarzy powiedziała "Ooo obrazek, proszę bardzo'' i podała mi kartkę na notatki oraz piękną ilustracje - faceta lecącego na paralotni, która zamiast skrzydeł miała książkę.
środa, 8 maja 2019
Matur dzień III
I już po angielskim. Nie zapeszając - poszło mi świetnie. W końcu poczułem, że się postarałem i coś mi wyszło.
Rano jak zwykle ten sam rytuał zbierania się do kupy. Potem krótkie powtórzenie ze znajomymi z klasy i już 8:45. Idąc sprawdzić w której sali pisze angielski spotkałem znowu mamę Emilki która życzyła mi powodzenia. Potem jeszcze krótka wymiana zdań z panią od matmy dosłownie w locie i już wchodzimy do sali. Po przeczytaniu instrukcji kazano nam otworzyć arkusze. Zwróciłem uwagę na kolor naklejek i pomyślałem, że pewnie nie będę pamiętać za niedługo jaki kolor był na jakiej maturze haha. Aż się zastanawiam czy tego nie spisać.
Rano jak zwykle ten sam rytuał zbierania się do kupy. Potem krótkie powtórzenie ze znajomymi z klasy i już 8:45. Idąc sprawdzić w której sali pisze angielski spotkałem znowu mamę Emilki która życzyła mi powodzenia. Potem jeszcze krótka wymiana zdań z panią od matmy dosłownie w locie i już wchodzimy do sali. Po przeczytaniu instrukcji kazano nam otworzyć arkusze. Zwróciłem uwagę na kolor naklejek i pomyślałem, że pewnie nie będę pamiętać za niedługo jaki kolor był na jakiej maturze haha. Aż się zastanawiam czy tego nie spisać.
wtorek, 7 maja 2019
Matur dzień II
7:00 pobudka. Znowu ten sam rytuał co poprzedniego dnia - śniadanie, przygotowanie długopisów i reszty klamotów, ubranie się i wyjście do szkoły. Idąc z świetnym nastawieniem (bo matematyka od dawna nie sprawia mi problemów) widzę dzieci z podstawówki kręcące się wielką chmarą po podwórku nieopodal sali gimnastycznej. Idę jednak dalej z przeczuciem, że bachory nie stoją tak bez przyczyny na świeżym powietrzu. Skręciwszy pod drzwi podstawówki spotkałem pana policjanta, który gestykulując obydwoma rękami nakazał obejść podwórko szkoły i naszego liceum dookoła ogrodzenia.
poniedziałek, 6 maja 2019
Matur dzień I
Odpoczywam właśnie po serii matur z polskiego. Pomyślałem sobie, że w sumie czemu by nie napisać krótkiego wspomnienia z tych wyjątkowych dni. Kiedyś gdy przeczytam te posty będę mógł się pośmiać czym ja się stresowałem albo pomyśleć też być może, że najgorsze za mną.
Zatem zaczynając od rana - pobudka 6:40. Skończyły mi się moje ulubione płatki Corn flakes więc zmuszony byłem ugotować sobie orkisz (#fitbreakfastbeforeexam). Gdy już zjadłem i się ubrałem zorientowałem się że wstałem za wcześnie... O jakieś cenne pół godziny. Myślałem że nie będę się mógł pozbierać więc obudziłem się tak aby zdążyć, a tu niespodzianka godzinka i byłem gotów. Do szkoły mam 10 minut więc byłem kilkanaście minut po 8 jak kazali nauczyciele. Do sal weszliśmy o wpół do dziewiątej aby przećwiczyć procedury kodowania itd. Przewodniczącą komisji okazała się moja ulubiona pani od matmy zatem nie było się czym martwić że nie wytłumaczą nam co i jak. W końcu nadeszła ta chwila... Kazano otworzyć arkusze.
Zatem zaczynając od rana - pobudka 6:40. Skończyły mi się moje ulubione płatki Corn flakes więc zmuszony byłem ugotować sobie orkisz (#fitbreakfastbeforeexam). Gdy już zjadłem i się ubrałem zorientowałem się że wstałem za wcześnie... O jakieś cenne pół godziny. Myślałem że nie będę się mógł pozbierać więc obudziłem się tak aby zdążyć, a tu niespodzianka godzinka i byłem gotów. Do szkoły mam 10 minut więc byłem kilkanaście minut po 8 jak kazali nauczyciele. Do sal weszliśmy o wpół do dziewiątej aby przećwiczyć procedury kodowania itd. Przewodniczącą komisji okazała się moja ulubiona pani od matmy zatem nie było się czym martwić że nie wytłumaczą nam co i jak. W końcu nadeszła ta chwila... Kazano otworzyć arkusze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)