sobota, 18 sierpnia 2018

Tajemnice

Trzeci tydzień spędzony na działce. Mam basen kiedy jest gorąco, rower na którym mogę jeździć, czy las do którego mogę się przejść na grzyby kiedy jest chłodno. Michał przyjeżdża do mnie prawie codziennie. Czego chcieć więcej? Spokoju... Ostatni tydzień to jakaś masakra. Zdecydowałem się powiedzieć mojej kuzynce Ani o mnie i Michale. Przyjęła to bardzo dobrze. Jeszcze dostał mi się ochrzan, że wcześniej nie mówiłem wiedząc, że jestem dla niej jak brat.
Zaczęliśmy bardzo dużo pisać. Doszliśmy przez to do pewnego trudnego tematu - śmierci naszego dziadka. Okazało się, że znamy dwie różne wersje.

Jej mówiono tylko tyle, że dziadek umarł na serce. Ja natomiast znałem bardziej mroczną wersję. Moja mama dowiadywała się o tym od ciotek i kuzynek bo tata nigdy nie chciał rozmawiać z nią na ten temat. Dziadek poszedł nad Wisłę (prawdopodobnie pijany) poskładał ubrania w kostkę i utopił się. Zostawił też list, który babcia gdzieś schowała. Samobójstwo...? Długo myśleliśmy z Anią czemu nas okłamują, dlaczego nie znamy prawdy. Zapytać ich po prostu jak to było? Stwierdziliśmy, że i tak nam nie powiedzą. Musimy sami poszperać w przeszłości a dokładniej w pokoju babci. Nasza rodzina od zawsze lubiła tajemnice. Zawsze trzeba było uważać co i do kogo się mówi. Do dzisiaj tak z resztą jest.
Prócz tego nic mi się nie chce. Totalny brak sił. W związku z tym, że Michał jest u nas codziennie wynikła dzisiaj rano rozmowa z moim tatą a po południu kłótnia. Zaczęło się od tego, że nie pozwolił mi zaprosić Michała pod pretekstem, że nic mu nie pomagam. Postawiłem więc ultimatum co mogę mu pomóc zrobić ale on to zlekceważył i oczywiście zaczął snuć swoje plany. Powiedziałem więc, że w takim razie każdy się zajmie swoją robotą i gówno w rezultacie zrobimy.
Kiedy przyjechała mama z pracy próbowała nas pogodzić ale sprawę pogorszyła bo powiedziałem tacie żeby się nie oszukiwał bo dobrze wie, że Michał to nie tylko kolega. On odpowiedział na to żebym ja się nie oszukiwał, że on to zaakceptuje.
21 sierpnia robię (przedwczesną) imprezę 18 urodzin. Liczę, że wszystko pójdzie jak sobie zaplanowałem i nie będzie żadnych problemów.
Zacząłem się zastanawiać nad swoją wiarą. Dużo rozmawialiśmy z Emilką. Zacząłem 'przygodę' z runami w którą mnie wprowadziła. Czuję, że jest to coś oczywistego, coś co da się pojąć nie tak jak inne wiary. Bardzo pomocny jest mi tutaj blog właśnie o tej tematyce.
Staram się także poznawać coraz bardziej kamienie i ich działania. Można to w pewien sposób połączyć z runami i całą logiką myślenia przedstawioną na wspomnianym blogu. Odsyłam tutaj do mojej listy czytelniczej ;)

5 komentarzy:

  1. Nienawidzę takich tajemnic, tylko szkodzą. Małemu dziecku można oszczędzić szczegółów i pominąć niektóre rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie stwierdzili, że jesteśmy za mali a potem już nie chcieli poruszać tematu no bo po co... Ciekawe co by zrobili jakbyśmy zapytali

      Usuń
  2. Z rodziną dobrze tylko na zdjęciu. Zawsze, gdy sięgniesz głębiej... przerazisz się. Ja także na twoim miejscu wolałabym wiedzieć. Warto o tą wiedzę zawalczyć. Dobrze, że jest was dwoje.
    Co do twojego taty... nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak jest ci ciężko. Ja, gdy jestem skłócona z tatą choćby na chwilę, strasznie mnie to przytłacza. A między wami stanęło coś takiego. To jest naprawdę straszne.
    Runy to energia żywiołów, coś naturalnego i czystego, nie stworzonego dla zysku i władzy, jak reszta tych systemów. Bardzo się cieszę, że to rozumiesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z rodziną najlepiej na zdjęciu... Święte słowa.
      Ciężko jest wtedy gdy coś trzeba ustalić. Aczkolwiek dzisiaj mały sukces bo w końcu doszliśmy do porozumienia w sprawie zostania na działce :D
      Runy cały czas poznaje i zauważyłem już pewne przyzwyczajenia z nimi związane :)

      Usuń
  3. Jeśli chodzi o tajmnice w rodzinie to jak mam być szczera bardzo je lubię. Niby to nie jest coś dobrego dla samych relacji ale jednak fakt, że nie wie sie wszystkiego sprawia, że można pobawić się w małego detektywa lub chociaż przez chwilę poczuć się jak postać z filmu XD
    Co do wiary to moim zdaniem nie powinno się jej jednoznacznie określać - sama interesuje sie neopogaństwem, runami, wiccanstwem ale moim zdaniem w każdej religii jest coś zgodnego i coś komletnie idiotycznego i to sprawia, że każdy człowiek odbiera każdą religi na inny sposób i dlatgo każdy powinien mieć swoją wiarę
    Co do taty - to nie martw się, są ludzie i parapety. Najważniejsze żebyś żył swoim życiem i nie wciskał mu akceptacji niczego na siłę - jeśli nie to nie. Po prostu nie można poruszać tego tematu

    OdpowiedzUsuń