poniedziałek, 22 października 2018

Wycieczkowy armageddon

Po dłuuuuuuuugiej przerwie do napisania posta zmobilizowała mnie ostatnia wycieczka do Sandomierza. Mógłbym się tu tłumaczyć brakiem czasu, mnóstwem nauki  zadań i lektur szkolnych ale prawda taka  że w dalszym ciągu mi się nic nie chce i tak się ten epizod niechęci ciągnie i ciągnie za mną dzień w dzień. Jedyne do czego się mobilizuje to sprzątanie żeby pająki się nie zalęgły, jak zawsze dbanie o moje zielone kwiatuszki i to nieszczęsne przygotowywanie się do matury.
Ale wracając do tematu wspomnianej wycieczki.
Miała ona trwać trzy dni - od wtorku do czwartku. Jednakże nasz jakże świetnie zorganizowany dyrektor

przypomniał sobie o super mega ważnym wykładzie o prywatności w internecie. Przez dwie godziny ględzenia jakiegoś adwokata nie pojechaliśmy we wtorek tylko dzień później. Byliśmy wściekli ponieważ zapłaciliśmy już pieniądze. Część przepadła jednak większą część udało się zwrócić. Czwartek rano... Budzę się i ledwo przytomny zbieram się do kupy i wychodzę z domu. W autobusie mniej więcej po godzinie jazdy przypominam sobie o pantoflach, w których chodziłem rano i miałem je wziąć... Trudno się mówi. Koło 10 dojechaliśmy do Baranowa Sandomierskiego i znajdującego się tam zamku. Nie był on jakoś szczególnie zachwycający ale trzeba przyznać warty odwiedzenia.
Następnym punktem miał być Sandomierz. Zwiedzaliśmy nawet podziemia. Potem czas wolny na zjedzenie czegoś i kupienie pamiątek. Pochodziłem sporo po rynku i zrobiłem kilka zdjęć. Najlepsze według mnie poniżej :P

Przyszedł czas na podróż do miejsca noclegu. Nie mam pojęcia jakim cudem wylądowaliśmy w Puławach. Wszystko było by świetnie gdyby nie nasz ośrodek  A raczej Schronisko Młodzieżowe rodem z PRL. Wszedłwszy do środka rozdano nam klucze do 9 osobowych pokoi. 8 chłopaków w tym ja poszliśmy do pokoju 106. Piętrowe łóżka  łazienka na korytarzu... Ok... Już było źle. Okazało się, że w całym pokoju jest jedno gniazdko. Można sobie wyobrazić reakcje młodzieży XXI wieku. Poszliśmy na obiad. Zjadłem tylko sznycla który chyba razem z całym ośrodkiem czekał na nas od 1960 r... Po posiłku poszliśmy do pokojów. Zaczęła się impreza. Drinki, wino, whiskey i czysta. Po prostu na całego  Poszedłem spać po 1 w nocy po dwóch drinkach bo stwierdziłem że na trzeźwo tego nie zniosę pomijając fakt stania ze dwie godziny ładując telefon na korytarzu.
Na następny dzień pyszne śniadanko znowu z PRLu i podróż do Kazimierza Dolnego. Odetchnąłem z ulgą widząc oddalający się budynek PRL .

Kazimierz Dolny był ładny. Nie powiem piękny bo nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia. Kupiłem sobie koguta z ciasta drożdżowego, z którym jest związana ciekawa legenda.

Po wyjechaniu z Kazimierza Dolnego prawie zachaczyliśmy o Lublin. Kierowaliśmy się do Kozłówki  Zwiedziliśmy tam piękny zamek. Była to według mnie największa i najładniejsza atrakcja. Te komnaty tam... Po prostu cudo warte zwiedzenia. 




Wróciliśmy do domu przed 20 i byłem po prostu wykończony. Pierwszy raz udało mi się faktycznie usnąć w autobusie :O oczywiście musieli zrobić mi zdjęcie :[
Wycieczka była dla mnie warta tylko zobaczenia tego zamku w Kozłówce. Bez tego wrócił bym nie zadowolony 

3 komentarze:

  1. Kazimierz Dolny jest blisko mnie. :D Jest naprawdę ładny, ale nie ma co tam za bardzo robic. Wejsc na baszte, zamek, Gore Trzech Krzyzy i w sezonie przeplynac sie statkiem po Wisle. Dobre na jednodniowa wycieczke, a nawet nieco krotsza, ale raz na kilka lat. :)
    Kozlowka tez jest pieknym miejscem. Tez calkiem nie tak daleko. Uwielbiam ten palac. Jak ostatnio tam bylam udalo nam sie trafic na wystawe szkla uranowego, które bylo piekne.
    Z kolei Sandomierz... No coz... Jak zajezdza sie wracajac z wycieczki tylko po to, zeby godzine na rynku posiedziec, to mozna sobie to wszystko odpuscic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może sprobuj sobie postanowić i zmuszac się do pisania tak, zeby post raz na dwa tygodnie? Np. Co druga sobote.

      Usuń
    2. Szkło uranowe jest piękne ^^
      Staram się ale czasem po prostu mam siłę tylko na komentarz odpisać jak dzisiaj haha. Może uda mi się jutro dodać następny post o kamieniach bo według kalendarza powinienem mieć opisane wszystkie okazy Hahaha :P

      Usuń