czwartek, 22 marca 2018

Psychoza

Jak zwykle wygrzebuje coś starego o czym wcześniej nie miałem pojęcia haha. Usłyszałem tą piosenkę na filmiku przedstawiającym nasze liceum. Od razu wpadła mi w ucho więc postanowiłem odnaleźć jej tytuł i wykonawcę. Jak widać udało się :D

Will you still love me
When I'm no longer young and beautiful 
Will you still love me 
When I got nothing but my aching soul
I know you will


Żeby tylko w życiu było tak prosto powiedzieć "Wiem, że będziesz" i jeszcze wierzyć w te słowa. Ja to już w ogóle jestem ewenement który baaaardzo długo się przekonuje do autentyczności takiego stwierdzenia. Jednak jak to mówią 'Wszystko się da jak się chce' i ma się pieniądze...... Nie no tego powiedzonka nie lubię :P

I właśnie nadszedł mnie czas kiedy wena mi się urywa. No co zrobić?  Zmienić temat? Ok... Pomyślmy

Od jakiegoś czasu wszystko potrafi mnie wyprowadzić z równowagi. Kupiłem sobie herbatę z melisy i...? No i kur*a nie pomaga...  -,-

Kolejny temat, niczym strumień świadomości w powieści psychologicznej z której dostałem 3 z odpowiedzi na polskim...

Następna drama Weroniki na religii. Katecheta pyta o film na którym można się rozpłakać. Ona na to, że o Islamie -,- reakcja do przewidzenia - śmiech całej klasy i kłótnia na temat muzułmanów. Ale zaraz, chwila... W sumie kogo to obchodzi...

Postanawiam się odprężyć. Wlewam wody do wanny. Zrelaksowany zaczynam kolejną próbę...

Wieczór wszelkie myśli się kotłują
Nagle chęci odbierają i nam humor psują
Na to dobra rada 
Natchnienie się zakrada
Nagle babcia gdzieś jak groźba 
"Ileż w wannie siedzieć można!?" 
Natchnienie rozpłynęło się w pianie 
Więc je w kanał spuść kochanie -,-

Wychodzę z łazienki jeszcze bardziej wkurzony jednak nie poddaje się. Zastanawiam się co dalej? Co można jeszcze opisać. Zauważam, że nie zmieniłem kursywy tekstu i pisze dalej pochyłą czcionką. Zmieniam ją na normalną. Robiąc to  na komórce nie mogę trafić palcem w odpowiednie miejsce. Odpuszczam tak wściekły, że mam ochotę rozbić coś aby rozpadło się na x do potęgi tysięcznej kawałków. Rzucam telefonem, który jakimś cudem się nie rozbija. Po czasie... Godzina 19:50 wypijam melise która zdążyła się zaparzyć 100 razy, biorę telefon i pisze taki oto post o wszystkim a w sumie... to o niczym (* o *)



5 komentarzy:

  1. Ważne, że jest ekspresja i myśli lecą na papier (lub ekran). Mnie też zawsze takie wywody pozwalają się uspokoić. Nie przejmuj się, że tematu brak. Ważne, że prosto z serca i biednej, skołatanej glowy. Trzymaj się jakoś, bywa lepiej, bywa gorzej...trzeba żyć 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba, trzeba... Ale trzeba sobie je ułatwiać czasem ;)

      Usuń
  2. Czasem tak niestety jest. Sama miałam ubiegły tydzień dość ciężki, że odechciewało mi się wszystkiego, brak czasu na wszystko, a gdzie tu mowa o jakimś odprężeniu, gdy wiesz, że musisz tylu rzeczy zrobić, a i tak ledwo co się z tym wyrobisz? Dodatkowo godzina 21, a ja padam na ryj. Porażka.
    Co prawda, ja olałam wtedy wszystko, żeby choć trochę sobie poczytać i udało mi się lekko uspokoić. Jak znajdziesz czas też spróbuj zrobić coś dla przyjemności, może Ci pomoże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie rzeczy które dawniej robiłem a nie miałem na nie czasu kompletnie mnie teraz nie cieszą mimo, że mam na nie czas. Taki paradoks :[

      Usuń
    2. To poszukaj czegos nowego. :D Moze coś sie znajdzie.

      Usuń