wtorek, 27 marca 2018

Kamienie szlachetne - cytryn

W swoim zbiorze posiadam dwa okazy. Oszlifowany oraz nieoszlifowany jak widać na zdjęciach poniżej 




Właściwości:


Cytryn jest kamieniem, który sprzyja utrzymaniu stabilności i bezpieczeństwa w sferze materialnej oraz satysfakcji z życia zawodowego. Energia Cytrynu pozytywnie oddziałuje na osoby rozpoczynające nową pracę lub projekt, inwestujące znaczne środki finansowe i podejmujące związane z tym ryzyko. Ogólnie Cytryn przeznaczony jest dla wszystkich osób przedsiębiorczych, które czują się dobrze przy dużej ilości zadań i ciągłych zmianach. We wszystkich tych sytuacjach potrzebna jest odwaga, siła przebicia, zdolności przekonywania, logiczne myślenie i silna motywacja wewnętrzna. Cytryn to kamień sukcesu dodający odwagi w negocjacjach biznesowych. Warto ubrać się w biżuterię z Cytrynem w dniu ważnych rozmów zawodowych lub trudnych decyzji do podjęcia.

Jednocześnie osobom o opisanym wyżej profilu nie może zabraknąć zdrowego dystansu do spraw zawodowych i odpoczynku od życia na uzależniającej „adrenalinie”. Czyli bardzo ważnym elementem jest zachowanie równowagi między kilkoma sferami życia, w czym noszenie Cytrynu może pomóc.

Cytryn jest doskonały dla ludzi, którzy nie odnajdują się na stanowiskach pracy z rutynowymi, powtarzanymi i mało twórczymi czynnościami lub wypełnionymi narzuconymi z góry zadaniami. Ten kamień jest dla tych, którzy czując w sobie duże pokłady energii kreatywnej chcą łączyć pracę zawodową ze swoją pasją i tylko wtedy czerpią z niej satysfakcję.

Cytryn jest także kamieniem dobrobytu. Przyciąga wiele dobrych okazji czy zdarzeń oraz odpowiednich ludzi pomocnych w naszym rozwoju zawodowym, awansie, rozkręceniu własnej firmy czy w wyjściu z kryzysu finansowego.



Cytryn wg medycyny niekonwencjonalnej:




• Podwyższa zdolności regeneracyjne organizmu w czasie choroby.

• Zwany jest kamieniem antycukrzycowym - wspomaga wydzielanie insuliny, reguluje pracę trzustki i wątroby.

• Poprawia system krążenia, pracę gruczołów limfatycznych i komórek mózgowych.

• Usprawnia pracę systemu trawiennego, reguluje przemianę materii, łagodzi dolegliwości żołądkowe i jelitowe.

• Obniża wysoki poziom cholesterolu we krwi.

• Niweluje zawroty głowy, łagodzi migreny.

• Umożliwia szybkie zaśnięcie i zdrowy, mocny sen.

Źródło: http://pasion.com.pl

czwartek, 22 marca 2018

Psychoza

Jak zwykle wygrzebuje coś starego o czym wcześniej nie miałem pojęcia haha. Usłyszałem tą piosenkę na filmiku przedstawiającym nasze liceum. Od razu wpadła mi w ucho więc postanowiłem odnaleźć jej tytuł i wykonawcę. Jak widać udało się :D

Will you still love me
When I'm no longer young and beautiful 
Will you still love me 
When I got nothing but my aching soul
I know you will


Żeby tylko w życiu było tak prosto powiedzieć "Wiem, że będziesz" i jeszcze wierzyć w te słowa. Ja to już w ogóle jestem ewenement który baaaardzo długo się przekonuje do autentyczności takiego stwierdzenia. Jednak jak to mówią 'Wszystko się da jak się chce' i ma się pieniądze...... Nie no tego powiedzonka nie lubię :P

I właśnie nadszedł mnie czas kiedy wena mi się urywa. No co zrobić?  Zmienić temat? Ok... Pomyślmy

Od jakiegoś czasu wszystko potrafi mnie wyprowadzić z równowagi. Kupiłem sobie herbatę z melisy i...? No i kur*a nie pomaga...  -,-

Kolejny temat, niczym strumień świadomości w powieści psychologicznej z której dostałem 3 z odpowiedzi na polskim...

Następna drama Weroniki na religii. Katecheta pyta o film na którym można się rozpłakać. Ona na to, że o Islamie -,- reakcja do przewidzenia - śmiech całej klasy i kłótnia na temat muzułmanów. Ale zaraz, chwila... W sumie kogo to obchodzi...

Postanawiam się odprężyć. Wlewam wody do wanny. Zrelaksowany zaczynam kolejną próbę...

Wieczór wszelkie myśli się kotłują
Nagle chęci odbierają i nam humor psują
Na to dobra rada 
Natchnienie się zakrada
Nagle babcia gdzieś jak groźba 
"Ileż w wannie siedzieć można!?" 
Natchnienie rozpłynęło się w pianie 
Więc je w kanał spuść kochanie -,-

Wychodzę z łazienki jeszcze bardziej wkurzony jednak nie poddaje się. Zastanawiam się co dalej? Co można jeszcze opisać. Zauważam, że nie zmieniłem kursywy tekstu i pisze dalej pochyłą czcionką. Zmieniam ją na normalną. Robiąc to  na komórce nie mogę trafić palcem w odpowiednie miejsce. Odpuszczam tak wściekły, że mam ochotę rozbić coś aby rozpadło się na x do potęgi tysięcznej kawałków. Rzucam telefonem, który jakimś cudem się nie rozbija. Po czasie... Godzina 19:50 wypijam melise która zdążyła się zaparzyć 100 razy, biorę telefon i pisze taki oto post o wszystkim a w sumie... to o niczym (* o *)



wtorek, 20 marca 2018

FajerWerki

Jeszcze w gimnazjum pamiętam jak dobrze dogadywałem się z Weroniką. Bywałem u niej najmniej dwa razy w tygodniu. Słuchaliśmy podobnej muzyki, lubiliśmy te same filmy, mieliśmy zbliżone zdanie na różne tematy. Praktycznie zawsze się ze sobą zgadzaliśmy.
Jednak najgorzej jest przekonać się po dwóch latach do czego są zdolni tacy przyjaciele jak ona. Usłyszałem od niej dużo gorzkich słów... za dużo. Potem jednak znów wszystko było w porządku. Trafiliśmy razem do tej samej klasy w liceum. Na początku było świetnie nie licząc jej małych 'fochów', które nieraz się pojawiały niewiadomo skąd i dlaczego.

Niedawno jednak nadszedł kres cierpliwości, nie tylko mojej. Zacznę może od początku. Jakoś w listopadzie 2017 roku zmarł tata mojej przyjaciółki Klaudii w dodatku w jej urodziny. Wiadomo, bardzo trudna sytuacja. Wszyscy starali się pomóc Klaudii żeby spowrotem stanęła na nogi.
Po czasie znowu wszystko wróciło do normy. Można powiedzieć stały scenariusz. W końcu coś się musiało wydarzyć, było zbyt idealnie. Zaraz przed wyjazdem do Francji rozchorowałem się dosyć porządnie. Mieliśmy razem z Klaudią i Weroniką zrobić scenke z "Wesela" na polski. Leżałem z gorączką więc Klaudia chciała porozmawiać z nauczycielem aby przesunąć nasz termin. Niestety Weronika wpadła w szał jakby niewiadomo co się wydarzyło, zaczęła się kłócić z Klaudią. Kluczowe zdanie które tam padło brzmiało mniej więcej tak "Idź do biednego  Mateusza! Zaopiekuj się nim! Tylko nie zapominaj kto jest twoją przyjaciółką. Nie pamiętasz już kto cię wspierał jak twój ojciec umarł???". Gdy Klaudia mi o tym opowiadała aż się we mnie zagotowało. Jakim trzeba być pustym człowiekiem aby powiedzieć tak komuś kto stracił bliską osobę  Może ktoś jej powinien zapłacić za tą pomoc? Klaudia znowu złapała doła przez tą sytuację. Zachowywaliśmy się normalnie tylko ze względu na wyjazd do Francji i daliśmy Weronice kolejną szansę.
We Francji też zrobiła awanturę. Doszło do tego, że dziewczyna która ją przyjmowała po prostu się wystraszyła. Wykorzystała okazję, iż Natalia trafiła do dosyć złych warunków i wymieniła Weronike na Natalie. Weronika miała mieszkać razem z Justyną (i tak w rezultacie było). Nie obeszło się bez awantur i płaczu. Jak się okazało nasza kochana inteligentka powiedziała Francusce, że ma chłopaka w Indiach...
Nie dziwię się, że ta rodzina chciała się Weroniki pozbyć. Wiadomo jaka we Francji jest sytuacja a ona mówi takie rzeczy... Szkoda gadać.
Po powrocie do Polski znów wszystko było ok. Nasza bohaterka ośmieszała się przed klasą udając religioznawce czy też zabawną figlarną dziewczynę. Tak naprawdę wszyscy się z niej wyśmiewają za plecami jaka jest głupia i naiwna. Raz przyniosła Koran na religię i wyciągnęła go tak aby nasz (przystojny) katecheta zauważył. On jednak zignorował ten fakt rozczarowując bardzo Weroniczkę. Pewnego dnia znowu zarzuciła focha i do dzisiaj się nie odzywa do nikogo z naszej paczki. Powiedziała, że ma dość mnie, Klaudii, Justyny i Iwony.

Nie mam zielonego pojęcia co się jej z głową porobiło. Stała mi się obojętna. Nie rusza mnie kompletnie fakt, że nieświadomie ośmiesza się i pogrąża coraz bardziej.
Na rozluźnienie Klaudia znalazła dzisiaj mema o treści:

Jak się nazywa ogień Weroniki?
- FajerWerki

sobota, 10 marca 2018

Francja

We Francji byłem pod koniec stycznia i przez cały luty zupełnie nie miałem ochoty ale też czasu żeby opisać wrażenia. Cały projekt wziął się stąd  że polskie wojska pod dowództwem Józefa Hallera stacjonowały tam podczas wojny. Natomiast w naszej gminie jest miejscowość Jurczyce w których swój dworek miał właśnie Józef Haller.