Dzisiaj był dzień "integracji" w naszej szkole. Moje wszelkie wątpliwości zostały rozwiane. Nasza klasa zdecydowanie jest super. Wszyscy są mili i otwarci. Razem ze mną chodzą do tej samej klasy Justyna, Laura i Iwona. Dzisiaj Weronika również się przepisała z Krakowa. Wszyscy powoli poznajemy resztę. Ja zaprzyjaźniłem się z dziewczyną, która lubi Turcję i turecki tak jak ja. Oprócz tego okazało się, że chodzę do klasy razem z Natalią, z którą chodziłem do podstawówki. Tą co pokłóciła się z Emilką, a potem ze mną. No ale wracając do dzisiejszego dnia - podobało mi się bardzo gdy mieliśmy stworzyć własny regulamin, czyli mówiliśmy co chcielibyśmy doświadczyć w klasie, a czego nie. Padły kluczowe słowa.
- Wszyscy mają być szczerzy
- Mamy nawzajem sobie pomagać i także bronić się (jeśli będzie taka potrzeba)
- Nikt nie może się wywyższać
- Klasa ma być jedną grupą, w której każdy się szanuje i nie tworzą się podgrupy.
Z tym ostatnim to nie tak do końca. Powiem tak - w tak licznej grupie nieuniknione jest powstanie podgrup. Nigdy nie jest tak żeby wszyscy się lubili. Ustaliliśmy, że gdyby tak się stało, to te grupy nie powinny ze sobą konkurować, a starać się tego podziału nie tworzyć. Oprócz tych zasad graliśmy w różne gry pomagające nam poznać siebie nawzajem. Jedynym problemem jest jak narazie przestawienie się z dużego i przestronnego gimnazjum do małej zaludnionej ciasnotki. Oprócz tego narazie jest świetnie i oby tak dalej. Emilka kiedyś powiedziała, że Kraków to był najlepszy wybór w jej życiu i wstydziłaby się do Skawiny wrócić. Nie dziwię się po tym co zrobiła. Mogę tylko życzyć jej szczęścia i pogratulować "najlepszego " wyboru w życiu.
Hmmm... U mnie się zgrała już taka trójka, która mnie drażni. Nie mój typ człowieka. Dużo nie ma jeszcze śmiałości czy coś, ale tak 2 dziewczyny, których nie znałam są spoko. :D
OdpowiedzUsuńOgólnie ja mam dwoje towarzystwo i tyle. :p